Afrykańsko-indyjski
I znów kolejne Święta już za nami… Od pewnego czasu mam wrażenie, że z roku na rok mijają mi coraz szybciej. Dzieje się tak zwłaszcza od chwili, gdy zaczęłam pracować, a przede wszystkim odkąd „wyfrunęłam” z rodzinnego domu.
Czas więc wrócić do pracy, a tym samym trzeba wdziać na siebie coś bardziej mobilnego, niż maxi kiecka sięgająca do ziemi. Mój dzisiejszy zestaw, za sprawą tuniki, nawiązuje do stylistyki afrykańskiej. Z Czarnym Lądem kojarzy mi się również naszyjnik, choć z całą pewnością stamtąd nie pochodzi.
Zgodnie z tytułem posta, dodałam również akcenty indyjskie, w postaci orientalnych, zdobnych cekinami haftów na spódnicy (niestety, bardzo trudno pokazać je w sztucznym świete na takim ciemnym tle) oraz odrobiny tak lubianego w Indiach koloru pomarańczowego.
Z historycznego punktu widzenia taki stylistyczny misz-masz nie jest całkowicie „od czapki”. Zarówno Indie, jak i znaczne tereny Afryki przez długi czas podlegały imperium brytyjskiemu, a wpływy tamtejszych kultur dały przecież początek tak popularnemu do dziś stylowi kolonialnemu.
A tak przy okazji, pochwalę się również nowymi butkami, kupionymi tuż przed Świętami. Bardzo są ładne, choć czarne (ja zdecydowanie wolę brązowe) i skromne. Co do wygody, to jeszcze się nie wypowiadam, bo chociaż nie zmasakrowały mi stóp, po jednym dniu dreptania w nich jest trochę za wcześnie na w pełni miarodajną opinię.
spódnica – Allegro
bluzka, tunika – Camaieu
kolczyki – Ciuch-Ciuch
naszyjnik, pierścionek – India Market
buty – Ambra, %
Dziękuję. To ręczna robota techniką decoupage. Pozdrawiam. 🙂
Fajnie się na Was patrzy 😉 Outfit mi się bardzo podoba, najbardziej przyciągnęły moją uwagę kolczyki. Wesołych Świąt.