Akcja szafiarska: Uwolnić motyle
Ostatnio na zaprzyjaźnionych blogach sypnęły się jubileusze. Stronie Agaaf stuknęły już dwa lata, a Baglady aż cztery! Przy okazji raz jeszcze gratuluję ich autorkom twórczej wytrwałości, życząc, by wystarczyło jej na co najmniej drugie tyle.
Urodzinowym notkom towarzyszyły jednak niezbyt optymistyczne uwagi i spostrzeżenia, jak to zmienił się z czasem i nie najlepiej dziś wygląda nasz szafiarski światek. Tak się złożyło, że u mnie dziś również małe święto. Ani się obejrzałam, a oto piszę już pięćdziesiąty post.
Z tej okazji chciałabym zaprosić wszystkich chętnych do małej wiosennej zabawy, nawiązując jednocześnie do dawnych dobrych czasów i chlubnej tradycji akcji szafiarskich. Co trzeba zrobić, żeby się do niej przyłączyć? To bardzo proste.
Wystarczy pogrzebać w swojej szafie, albo w fotograficznym archiwum. I uwolnić zamieszkujące tam motyle. Mogły przysiąść na ubraniach, dodatkach, biżuterii… Wszystkie będą mile widziane.
Gdy już je połapiecie, pokażcie na swoich blogach co znalazłyście, a linki zostawcie w komentarzach pod niniejszym postem. Być może w ten sposób uda się nam wspólnymi siłami wreszcie namówić wiosnę, aby rozgościła się u nas na dłużej i już tak nie kaprysiła.
Żeby nie było wątpliwości, od razu uprzedzam, że akcja to mój własny pomysł i nie jest w żaden sposób sponsorowana. Nie trzeba mnie przy okazji polubić na Facebooku, ani nic takiego. Chciałabym, abyśmy po prostu i bezinteresownie dobrze się bawiły, a nie ścigały w drodze do mniej lub bardziej materialnej zdobyczy.
Owszem, jeśli któraś stylizacja szczególnie mnie zauroczy, być może jej autorka otrzyma jakiś zrobiony własnoręcznie przeze mnie symboliczny podarunek. Ale niczego nie obiecuję.
Na dobry początek pokazuję kilka okazów, upolowanych w skarbcu własnej szafy. Sama byłam zaskoczona obfitością tych łowów.
Sukienkę wypatrzyłam najpierw na blogu Bastet. Długo i bezskutecznie na nią polowałam. Aż wreszcie z pomocą przyszło mi nieocenione wirtualne targowisko, czyli Allegro.
Pierścień jest rodem z Divy. Noszę go rzadko, bo jest na mnie za duży. Zbyt długo czekałam na przecenę i gdy się zorientowałam, że to już, został tylko ten jeden. Mały pierścionek kupiłam kilka lat temu w Six.
Srebrną broszkę z kolorową patyną niedawno nabyłam okazyjnie od koleżanki z pracy. A granatowe ażurowe kolczyki są pamiątkowym prezentem od Ł. z ubiegłorocznego wyjazdu do Karpacza.
Moje motyle już wyfrunęły na wolność. Teraz pora, abyście Wy uwolniły kolorowe skrzydła…
maxi sukienka /Primark/ – Allegro
bluzka /Camaieu/ – od Mamy
kamizelka – od ślubnego garnituru Taty
kolczyki – od Cyganki na Wileniaku
bransoletka – Rossmann
naszyjnik – Diva, %
pierścionek – Six
maxi sukienka /Next/ – Allegro
bluzka – Camaieu
kamizelka – od Mamy
naszyjnik, kolczyki – India Market
bransoletka – Ganga
pierścionek – Diva, %
bluzka – lumpeks
maxi spódnica /C&A/ – Allegro
tunika – stragan uliczny
koraliki – Shiva
pierścionek – India Market
broszka – kupiona od koleżanki
bransoletki – cienka od Siostry, grubsza od Babci
kolczyki – prezent od Ł.
Podobne wpisy
Tags: Biżuteria, Dodatki, Maxi sukienka, Styl i stylizacja, Wydarzenia
No, nareszcie! Czekam z niecierpliwością. 🙂
A ja mam w motyle jakąś koszulkę 🙂 Spróbuję coś z nią stworzyć i wtedy pokażę 🙂
Tak, to rzeczywiście skandal. 😉 Taki piękny motyw, a tu tylko nie mam i nie mam… Dziewczyny, co z wami…?!
nie znalazłam u siebie żadnego motyla:( skandal, muszę to jakoś nadrobić
ja również nic z motylami nie posiadam 🙁 w ogóle ubrań w desenie mam bardzo mało… ale w dzisiejszym poście zapowiadam płaszcz z haftem w kwiaty – też wiosennie 🙂 pozdrawiam! i czekam na kolejne akcje, mam małą mobilność notkową, ale chętnię się dołączę w miarę możliwości 😀
W naturze owszem – jest kilka gatunków klasyfikowanych jako latające wiewiórki – ale w mojej szafie niestety z ich motywem jeszcze nie ma nic 😉
No dobrze, pójdźmy na kompromis: latające wiewiórki się znajdą? 😉
U mnie tez niestety nic z motylami sie nie znajdzie. Nic z tych rzeczy. To juz łatwiej w wiewiórki.
Dziękuję. Może jednak coś się znajdzie albo trafi. 🙂
cudne dwie pierwsze kiece, zjawiskowe wręcz. 🙂 a czy mam coś motylowego… raczej nie 🙂
c-yaya: Dziękuję.
agg: Dziś właśnie jednej zamotylonej rzeczy się pozbyłaś. Oj, motylkowe rękawki bluzki też od biedy mogą być. 😉
a ja nie mam kompletnie nic motylowego:P
pierwsza sukienka prześwietna!