Ale to już było…
Tak, zgadza się, sweterek z H&M w zestawieniu z szarawarami oraz tą czerwoną bluzką już pokazywałam na blogu, o tutaj, tylko z brązową kamizelką i inną biżuterią. Ale chwilowo nie mam, niestety, żadnych nowych zdjęć.
I obawiam się, że taki stan rzeczy potrwa przez pewien czas, ponieważ mam niewesołe przeczucie, że coraz bardziej bierze się za mnie jakieś perfidne choróbsko. No i w dodatku te mrozy… Jak na razie wcinam czosnek oraz cytrusy, popijam na noc aspirynę i chodzę zakutana, niczym rodowita mieszkanka Syberii. Krótko mówiąc nie poddaję się, ale jak dalej będzie, zwłaszcza z szafiarską weną i sesjami zdjęciowymi, tego obiecać, niestety, nie mogę. Więc póki co Szanowna Publiczność musi zadowolić się tym, co jest pod ręką.
No, ale ileż można smędzić na temat zimy i przeziębienia?! Znacznie przyjemniej jest pisać o wczorajszym, bardzo udanym, spotkaniu z Agg. Zaręczam, że w rzeczywistości jest jeszcze ciekawszą szafiarską (i nie tylko) osobowością, niż to wynika z treści Jej bloga. A przy tym przesympatyczną i pełną ciepła. W takim towarzystwie ploteczki przy herbatce, a zapewne i ciuchowe łowy to czysta przyjemność.
A na zakończenie coś z gatunku „humor sytuacyjny”. Podczas robienia tego zdjęcia mój Nadworny Fotograf, widząc pozę, jaką przyjęłam, zakrzyknął z poważną miną: No, proszę mi tylko tutaj hołubców nie krzesać! Ach, to męskie poczucie humoru…
sweter, naszyjnik – H&M, %
szarawary – India Market
bluzka, bransoletka- Shiva
kamizelka – od Mamy
kolczyki, pierścionek – Six
Dziękuję. A z ciekawości zapytam, kogo miałaś przyjemność poznać osobiście? Ja też mogę się pochwalić jedynie takim wynikiem, choć niby mieszkam w stolicy, gdzie szafiarek na pęczki. 😉
Świetny ten sweter:)
Ja jak na razie spotkałam się tylko z jedną szafiarką:) szkoda, że tak daleko od wszystkich mieszkam.
Do moich koleżanek też od czasu do czasu ktoś przychodzi i jakoś nigdy nie było z tym problemów. Możemy też przecież spotykać się poza biblioteką. W okolicy Starego Miasta jest co najmniej kilka dobrych ku temu miejsc. Sprytna przeróbka. Ja najbardziej chciałabym mieć ten z niebieskim oczkiem. 🙂
wiesz, bądź co bądź, jesteś w pracy i mogę Ci tam przeszkadzać:)
co do wisiorka, jakoś nie dane było mi go kupić jak szturmem wkroczył do sklepów, a na wyprzedaży nagle było ich dużo po 10 więc kupiłam dwa i jeden przemalowałam na czarno:)
Nie wyobrażam sobie powodu, z jakiego miałabym żałować kontaktu z ciekawym i sympatycznym człowiekiem. Ja też lubię ten naszyjnik, choć brakuję mu środkowego wisiorka, o czym przekonałam się dopiero po przyniesieniu go do domu. Pozostałe dwie wersje kolorystyczne też chciałabym mieć. W swoim czasie jakoś mi umknęły i teraz bezskutecznie poszukuję.
oj weź bo się rumienię! zobaczysz, jeszcze będziesz żałowała, że mnie zapraszasz do swoich książkowych włości:)
uwielbiam ten naszyjnik i znów masz go kurcze w ładniejszej niż moja wersji:D
Saia: Mój Fotograf jest oczywiście bardzo przejęty tym, co robi, ale wszelkie decyzje co do miejsca, póz i innych okoliczności pozostawia mnie. Czasami oczywiście podrzuca uwagi i sugestie, ale na ogół bardzo trafne. Dziękuję. Sweterek jest praktyczny, ciepły i bardzo miły w noszeniu. Niestety, trochę rozciąga się w praniu.
Paulina: Dziękuję. Miło mi Cię gościć na swoim blogu. Ostatnio często mam na sobie ten zestaw. Na obecną pogodę w sam raz.
Tej stylizacji jeszcze nie widziałam bo trafiłam tu po raz pierwszy, ale bardzo mi się podoba 🙂
Pozdrawiam
Mój czasami się za bardzo wczuje (zaczyna mnie ustawiać w dziwnych miejscach i pozach) w rolę fotografa i muszę go na ziemię sprowadzać 😉
Świetny jest ten sweterek. Fajne są takie geometryczne wzory.