Atrakcyjny Kazimierz: dzień I
Tydzień temu, mniej więcej o tej porze, zasiadaliśmy z Ł. do romantycznej kolacji. I to nie byle gdzie, bo w Kazimierzu nad Wisłą, gdzie wybraliśmy się na świątecznie wydłużony weekend. Wszystko po to, by uczcić fakt, że jesteśmy razem już od 13 (!) lat. O tym, jak minęły nam dwa kolejne dni spędzone w tym uroczym, a poza sezonem turystycznym nawet dość spokojnym miasteczku, opowiem nieco więcej w następnych wpisach.
A tak byłam ubrana podczas pierwszego spaceru po najbliższej okolicy pensjonatu, w którym się zatrzymaliśmy. I na wspomnianej kolacji…
maksi sukienka /River Island/ – Shiva
bluzka – Camaieu, %
wdzianko – India Market
kurtka – Galeria Retro
chusta, szal – lumpeks
opaska – Claire’s
torebka – szydełkowa twórczość własna
buty – CCC, %
kolczyki – Orsay
naszyjnik – pasmanteria osiedlowa
bransoletka, pierścionek – India Market
Podobne wpisy
Tags: Maxi sukienka, Podróże, Wydarzenia
gryziolki: Dziękujemy bardzo. 🙂 Zleciało, nawet się nie spostrzegliśmy kiedy… Będą zdjęcia, będą. Warkoczyki musiałam zdjąć, bo dość szybko się pozsuwały (to były te na pętelkę). Ale szykuję włosy na kolejne zaplatanie.
Agnieszka: O gustach się nie dyskutuje… 😉
kompletnie nie mój styl, całość więc do mnie nie przemawia
13 lat. wow. gratuluję. nasze 7 wydaje mi się takie wieczne, takie od zawsze. czekam na kolejne zdjęcia bo Kazimierz ponoć piękny a nigdy nie byłam. a gdzie sie podziały warkoczyki?