Jaka fajna chustka!

Filed in Kolor, Maxi spódnica, Torebka, Turban by on 05/06/2013 11 komentarzy

Gdy z Ł. wychodzimy razem rano do pracy, mamy zaledwie kilka minut na fotki. Kiedy wracamy wieczorem, albo padamy na nosy ze zmęczenia, wtedy pstrykanie zdjęć w ogóle już nam nie w głowie, albo jest już zbyt ciemno, pada deszcz itp., więc ewentualna sesja plenerowa też odpada.

Skutkiem czego w większości postów w roli tła dla mojej nieskromnej osoby występuje kąt w przedpokoju i kawałek regału z książkami. Jednak od czasu do czasu nadarza się sposobność do lekkiej zmiany otoczenia. Chociażby na balkon u moich Rodziców, jak to miało miejsce niedawno, przy okazji świętowania Dnia Matki.

Zachciało mi się też na chwilę zamienić maksi sukienkę na spódnicę. Oczywiście również odpowiedniej długości. Wybór padł na najnowszą lokatorkę mojej szafy, kupioną w sklepiku indyjskim dwa kroki od pracy, a wypatrzoną na wieszaku z wielce obiecującym napisem „Przecena”.

Bluzka i sweterek o lumpeksowej proweniencji dobrały się już niemal same. Ale co na świąteczną okazję zrobić z głową?! Przekopując szufladę z chustami, szalami itp. wpadłam na pomysł, że może zamiast zwykłej „zamotki” znów spróbuję uwić turban.

Kiedyś już próbowałam motania zawojów, ale trochę zrażona ówczesnymi niepowodzeniami zaniechałam kolejnych podejść. Z tą chustą jednak raz się udało, czego dowody możecie znaleźć tutaj. A skoro pasowała mi do całego zestawu, podjęłam wyzwanie.

Nie było to takie proste, ponieważ koczek mający pełnić rolę podpórki, zapobiegającej zsuwaniu się turbanu, w moim przypadku jest na tyle niepokaźnych rozmiarów, że z wielkim trudem spełnia pokładane w nim nadzieje. A nie dysponuję jak na razie stosownym sztucznym kwieciem, by móc na arabski sposób uzupełnić jego gabaryt.

W końcu jednak jakoś mi się udało. Ł. z anielskim spokojem znosił moje pomstowania i krążył ofiarnie z lustrem, żebym mogła z każdej strony skontrolować swoje dzieło. I chociaż materiał troszeczkę się porozsuwał, co widać na zdjęciach, to jednak cały zawój wytrzymał aż do wieczora.

Mam więc mobilizację, żeby przetestować również inne turbanowe wersje i materiały. Bo skoro odważyłam się nawet wyjść w turbanie na ulicę, to trzeba iść za ciosem. Jednak do pracy to bym chyba w nim nie przyszła. Chociaż może kiedyś…

A tytułowym komplementem zostałam przywitana już wieczorem, gdy po otwarciu bramy naszego bloku zastałam tam dwie naburmuszone praskie panny, które przeczekiwały kolejną falę deszczu.

spódnica – Ganga, %
bluzka, sweterek, chusta – lumpeks
torba – Bastetlady
bransoletki, pierścionek – India Market
kolczyki – Six

Podobne wpisy

Tags: , , ,

Comments (11)

Trackback URL | Comments RSS Feed

  1. Antica pisze:

    Dziękuję. Brak wprawy przejawia się przede wszystkim w ilości czasu, jakiej potrzebuję na zamotanie. Ale mam nadzieję, że sprawdzi się porzekadło, iż ćwiczenia czynią mistrza. 😉

  2. dzieckokwiatu pisze:

    Ja tu wcale nie widzę ręki niewprawionej 😀 piękny turbanik

  3. Antica pisze:

    Izaraj: Jak znam siebie to na czterech nie poprzestanę. 😉

    gryziolki: Dziękuję. Chust i szali nigdy nie liczyłam, mogę tylko powiedzieć, że zajmują dwie szuflady: jedną cienkie, drugą te nieco grubsze. Po brązach i fioletach pomarańczowy to kolejny mój ulubiony kolor. „Pierwsze koty za płoty” – już byłam w turbanie w pracy. Relacja wkrótce…

  4. Bo to fajna chusta jest. Nie ma co się dziwić takim komentarzom. W ogóle Ty jesteś chustową mistrzynią. Ile ich teraz masz w szafie, co?
    Pomarańcz to twój kolor.
    Nawet sie nie obejrzysz jak zaczniesz do pracy w turbanach śmigać 😉

  5. Izaraj pisze:

    No to mistrzyni jesteś- 4 torby!! Ale nie dziwię się, też mam ochotę na kolejną:)

  6. Antica pisze:

    Ja „zaturbanione” torby mam trzy, a właściwie już cztery, bo jedna jeszcze do mnie nie dotarła. Oprócz tej widocznej na zdjęciach mam jeszcze panterko-zebrę, fioletowo-złotą i tę najnowszą – niebieską. 🙂

  7. Izaraj pisze:

    Aaaaaaaa! Też mam taką torbę, tylko w turkusie i fuksji. „Witaj w klubie”:)

  8. Antica pisze:

    Dziękuję bardzo. 🙂

  9. Angua pisze:

    Co marudzisz, fajnie wyszło 🙂 Zamot nie musi być wielki. Bardzo podoba mi się Twój zestaw, dzieje się w nim akurat tyle, ile trzeba i gdzie trzeba 🙂

  10. Antica pisze:

    Dziękuję. 🙂 Jeszcze nie mam odwagi pokazać się w pracy w turbanie. Ale to pewnie tylko chwilowa trema. Skoro czytelnicy zaakceptowali mnie z warkoczykami i dredlokami, to z turbanem pewnie też nie będzie większych problemów. Więc to tylko kwestia czasu i nabrania wprawy w motaniu. 🙂

  11. Szmaragda pisze:

    Bardzo wdzięczny zestaw i wszystko doskonale do siebie pasuje. A dlaczego nie do pracy?

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *