Jedną nogą
Urlop trwa w najlepsze. Za nami tydzień nadrabiania wszelkich zaległości. Porządkowych i nie tylko. Przed nami tydzień drugi, pod hasłem wyjazdu.
Ale zanim doznamy rozkoszy wczasowania, czeka nas coś, czego wprost nie znoszę. Pakowanie. Oboje z Ł. jesteśmy typami ślimaczków, które najchętniej cały domek zabrałyby ze sobą. Więc za każdym razem, gdy gdzieś się wybieramy na dłużej, walizy i torby niemal pękają w szwach.
Nikogo chyba nie zaskoczy, jeśli wspomnę, że głównie to ja „produkuję” ten nadbagaż. Bo kiecki i inne potrzebne ciuchy (przecież trzeba być przygotowanym na wszelkie niespodzianki pogody!). Poza tym buty, kosmetyki, „odrobina” biżuterii. A jeszcze męska szafa oraz wszystkie mniej lub bardziej niezbędne wspólne dobra, bez których spokojny urlop po prostu nie ma prawa się udać…
Za każdym razem, gdy gdzieś nas niesie, zastanawiam się, czy dzieje się to tak rzadko, bo nie znosimy pakowania, czy też wręcz odwrotnie – nie cierpimy pakowania, bo same podróże niespecjalnie nas kuszą. Na szczęście nie mamy za wiele czasu, by się nad tym zastanawiać.
W końcu to wczasy! I tej radości nie jest w stanie nam zepsuć nawet pesymistyczna pewność, że i tak zapomnimy czegoś bardzo ważnego, tudzież nie wszystko pójdzie tak, jak to sobie wymarzyliśmy.
Pomarudziłam i ulżyłam sobie. A o urokach wczasowania rozpisywać się będę już w plenerze. A przynajmniej taki jest plan…
maksi sukienka /Vero Moda/ – lumpeks
wdzianko – India Market
chusta/szal – Allegro
naszyjnik – Diva, %
kolczyki, bransoletka – Rossmann
pierścionek – Ganga
Podobne wpisy
Tags: Biżuteria, Kolor, Maxi sukienka, Turban, Warkoczyki
Dziękuję w imieniu własnym i Współpodróżnika. 🙂
Śliczna jest ta suknia.
Ja mam odwrotnie, pakuję się zawsze w ostatniej chwili i skromnie, żeby się nie przedźwigać… Potem zawsze czegoś mi brakuje i muszę uprawiać wyjazdowy survival 😉
Życzę udanego wyjazdu, oby jednak wszystko poszło tak, jak wymarzyliście.