Kobieta do zadań specjalnych
Wspólna część naszego urlopu nieuchronnie zmierza ku końcowi. Zabraliśmy się więc za ostatnie domowe zaległości, na które, gdy już ruszymy do pracy, nie będziemy mieć sił ani czasu.
Obecnie jesteśmy na etapie mycia okien. Chociaż mieszkanko mamy niewielkie, to powierzchnia okienna (jedno w kuchni, jedno w pokoju, plus drzwi balkonowe) wymaga zaskakująco dużo uwagi. Mój kochany Mężczyzna walczy więc z nimi dzielnie.
Ja natomiast przyjęłam okazjonalnie rolę kobiety do zadań specjalnych. Jakiś czas temu bowiem po zewnętrznej stronie ramy okna w pokoju zamieszkał sobie pewien stawonóg o wątpliwej urodzie oraz rozmiarach budzących bojaźń i drżenie. I chociaż zasnuwał nam szybę uroczymi koronkowymi firankami, trzeba było w końcu podjąć radykalne kroki i go bezpowrotnie eksmitować.
Dokonawszy właśnie przed chwilą tej krwawej egzekucji, spoczęłam przed komputerem, aby co nieco ochłonąć i donieść światu o swym bohaterskim wyczynie. A przy okazji pokazać również obiecany niegdyś alternatywny zestaw z tą sukienką w roli głównej.
Na szczęście udało mi się go utrwalić, zanim jeszcze aparat fotograficzny całkiem odmówił posłuszeństwa. Niestety, dopóki nie przybędzie nam jego szacowny następca, blog będzie karmić się zasobami archiwalnymi.
Ale na pocieszenie powiem, że już prawie gotowa jest strona z moimi dziergadłami. Rzecz jasna nie omieszkam w stosownym momencie donieść o wielkiej premierze. Więc bądźcie czujni!
maksi sukienka /Atmosphere/ – Allegro
bluzka/wdzianko – Shiva
opaska – Parfois
szal – India Market
kolczyki – Orsay, %
korale, bransoletka – stragan uliczny
pierścionek – H&M
Podobne wpisy
Tags: Maxi sukienka, Styl i stylizacja
Dziękuję. 🙂 My sprawiedliwie podzieliliśmy między siebie obowiązki domowe, osiągając niemal idealną równowagę. 🙂
jak zwykle pięknie. gratuluje faceta. mój ma dwie lewe łapki do sprzątania dlatego mycie okien pozostawia mnie. natomiast ostatnio udaje mi się go przycisnąć do pomocy przy czyszczeniu klatek dla zwierząt 😀
Doszłam ostatnio do wniosku, że większość moich zainteresowań skierowana jest ku dość odległym czasom. Samych pająków nie lubię, aczkolwiek szanuję je, bo są pożyteczne. Poza tym przędą piękne koronkowe sieci.
Choć cenię ducha dawnych czasów, i uwielbiam zakrywać ciało, czasami inspirują mnie ludzie, którzy czynią przeciwnie. Dziś popełniłam sesję a’la Shakira, na którą, na stronę mą, serdecznie zapraszam.
Niektóre pająki są ładne. Ale bylem nie musiała ich dotykać. Póki odległość jest bezpieczna, mogą sobie być, ja nie mam nic przeciwko. Kiedyś widziałam takie w żółte i czarne pasy *_* Znalazłam w sieci informację, że są na wymarciu w Polsce.
Dziękuję. Jako osoba z natury dość sentymentalna bardzo cenę sobie wartość wspomnień. Maniakalnie wręcz uwielbiam wszelkie koronki i ażury. Również te stworzone przez naturę. Dlatego podziwiam dzieła pająków, bo są niezwykle misterne. Ale za samymi pająkami nie przepadam.
Wspomnienia równie warto oglądać, co aktualne dzieła. Wszak udane są 🙂
Jedyną pajęczyną, jaka mi miła, jest pajęczyna utkana z sieci internetowej, a jedynym pająkiem, którego nie brzydzę się dotknąć, jestem ja, Pajęczarka, co sobie w sieci gniazdko uwiła 🙂
AndyLina: Dziękuję. 🙂
Angua: No to jesteś wyjątkiem. Komukolwiek ze znajomych wspomnę o myciu okien, ten krzywi się z niechęcią. 😉
A ja lubię myć okna, to jedyna czynność domowa, która mogę wykonywac bez oporów 🙂 z pająkami czy bez
piękna biżuteria:)
Niestety, nasz ośmionożny lokator nie chciał się dać strącić z parapetu na zewnątrz, tylko od razu po otwarciu okna wskoczył do mieszkania. Trzeba było działać radykalnie. Brr… Ależ był wielki…
o pacz ja przedwczoraj Zbyszka swojego też eksmitowałam. Mieszkał za łóżkiem i żyliśmy w zgodnej komitywie ale po wtargnięciu NA łóżko pożegnał się z ciepłym kątem i wylądował na balkonie.