Mój jest ten kawałek podłogi
Jakiś czas temu chwaliłam się, że mam wreszcie szafę, zdolną pomieścić wszystkie moje ciuchy i dodatki. Oczywiście nie cały, naprawdę bardzo duży mebel, jest do mojej dyspozycji.
Na samej górze wylądowały nie noszone w danej chwili buty oraz różne mniej przydatne graty. Miejscem na ubrania podzieliliśmy się z Ł. niemal równo po połowie.
Przypadło mi więc w udziale lewe skrzydło z drążkiem na wieszaki oraz trzy półki i szuflada na bieliznę w środkowej części wspólnej.
Ponieważ szafa jest wysoka, nawet pod najdłuższymi sukienkami znalazło się całkiem sporo miejsca do zagospodarowania. Zamieszkały tam torebki, zaś na pierwszym planie kuferek, szkatułki i sakiewka z biżuterią.
Wszystko, co nadawało się do poskładania, trafiło na półki. Są głębokie, można więc na nich układać rzeczy w dwóch rzędach. Wbrew pozorom jest to całkiem wygodne. Wystarczy jedynie zamienić w odpowiednim momencie zestaw jesienno-zimowy na wiosenno-letni i odwrotnie.
Podobne wpisy
Tags: Styl i stylizacja
keendi: Odkąd pamiętam, zawsze tak miałam. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym układać ciuchy inaczej.
agg: Jak widać ja mam pod tym względem luksus. 🙂 Ale jest i mały minusik. Muszę się mocno wyciągać, żeby zdjąć wieszaki z tak wysoko zamontowanego drążka. A u mnie na każdym wieszaku wisi co najmniej po kilka kiecek. Niektóre zestawy są naprawdę ciężkie. 🙁
mnie się marzy szafa na tyle wielka bym mogła wszystkie maxi powiesić, i nie tyle o jej objętość ogólną co o wysokość chodzi bo szafę mam z gatunku tych standardowych i niestety długie kiecki są za długie
też mam w szafie posegregowane kolorami 🙂