Moja Frida
Pisałam już kiedyś na blogu, że jedną z wielu inspiracji, jakimi kieruję się w tworzeniu własnego stylu, od lat jest Frida Kahlo. Najpierw odkryłam jej niesamowite obrazy. Potem, wiedziona coraz większą ciekawością, zaczęłam szukać informacji o życiu i twórczości ich autorki.
Ale największy zachwyt przeżyłam, zobaczywszy barwne, czasem trochę szalone stroje, fryzury, biżuterię, kwiaty oraz inne ozdoby, za pomocą których kreowała siebie i swój barwny mikrokosmos.
I jakoś tak niepostrzeżenie artystyczny duch Fridy zagościł w mojej własnej szafie, na półce z książkami i filmami na jej temat, a w końcu nawet na ścianie, którą zdobi kopia jednego z obrazów, namalowana przez uzdolnioną plastycznie koleżankę z pracy.
Szczególnie upodobałam sobie falbaniaste spódnice oraz haftowane bluzki i tuniki. Był czas, że ubierałam się głównie w taki sposób. Do momentu, aż rozsmakowałam się w maksi sukienkach. Ale myślę, że czas wrócić „do korzeni”. Wszak tyle spódnic rozpycha się w szafie, wciąż czekając na swoje pięć minut…
maksi spódnica, bluzka – India Market
opaska – Parfois
chustka – Shiva, %
korale – stragan na Nowym Świecie
kolczyki – Rossmann
bransoletka – od Cyganki na Wileniaku
pierścionek – H&M
naszyjnik i kolczyki z Fridą – kram na Placu Zamkowym
Fallka: Dziękuję bardzo. 🙂 A tak się właśnie zastanawiałam, czy na dobre porzuciłaś blogowanie. Wracaj do nas jak najszybciej, bo tęskno mi za pięknymi stylizacjami mrocznej damy. Pozdrawiam. 🙂
gryziolki: U Fridy najbardziej niesamowite jest to bardzo meksykańskie z ducha zderzenie barwności z cierpieniem i mrokiem wewnętrznym. Bardzo dziękuję. 🙂 Sama Frida była bardzo ciekawą osobowością, pełną pasji i sprzeczności. Jej otoczenie i czasy, w których przyszło jej żyć to też interesujące sprawy. Warto poczytać. Ale raczej książki, bo w artykułach internetowych jest sporo przekłamań i niejasności.
Niektóre z obrazów Fridy są rzeczywiście niesamowite. Kiedy widziałam je pierwszy raz uderzyły we mnie taka barwa i jasnością – a ja wtedy taka zafascynowana byłam mrokiem na obrazach Beksińskiego. Pamiętam że bardzo wzrosło zainteresowanie jej pracami po filmie na temat życia artystki. Aż wstyd się przyznać że tak naprawdę nigdy nie zgłębiłam bardziej tematu. Nie mniej wyglądasz bosko, tak bosko, że chyba pora nadrobić…
Witaj, dawno nie byłam w blogosferze 🙁 Twój strój, jak zawsze energiczny i piękny 🙂 pozdrawiam 🙂
Szamaragda: Gdy kupowałam tę spódnicę, jeszcze nie ubierałam się tak kolorowo, jak teraz. Miałam wątpliwości, czy nie jest za pstrokata i aż trzy razy przychodziłam do sklepu, żeby ją obejrzeć i się zdecydować. Ale za bardzo mi się podobała, żebym mogła jej nie wziąć.
agg: Tak, zmieniłam zdjęcia, bo tamte mi się nie podobały. Trochę też rozbudowałam tekst. Przy okazji zrobiłam mały eksperyment: ile czasu zajmie odwiedzającym zorientowanie się w zmianach. 😉
a czy Ty nie wrzucałaś tego wpisu z innymi zdjęciami? bo mi coś już wcześniej mignęło ale nie miałam czasu się wczytać
Faktycznie bardzo fridowy zestaw – lubię takie spódnice.