Nie ma tego złego…
Tak zwany długi weekend majowy dobiega końca. Ale ja, ponieważ pracowałam zarówno w poniedziałek, w środę, jak i w piątek, właściwie nie odczułam, że w ogóle był. Jednak wcale tego nie żałuję, bo za tydzień odbieram pięć dni zaległego urlopu.
Nie zamierzam co prawda leżeć do góry brzuchem, a wręcz przeciwnie, mam w planach nadrobienie wszelkich zaległości, których trochę mi się ostatnio uzbierało. Jednak świadomość tego, że przynajmniej przez jakiś czas nie będę musiała wstawać wcześnie rano, obmyślać, co na siebie włożyć (wbrew pozorom wcale nie lubię tego aż tak bardzo), szykować się do wyjścia i przez cały dzień żyć z zegarkiem w ręku, jest bardzo przyjemna.
Na przekór dzisiejszej kapryśnej aurze, pokazuję fotki zrobione tydzień temu, kiedy to upał sięgał niemal trzydziestu stopni. Sukienka długo czekała na przeróbkę. Ponieważ była zdecydowanie za długa, coś trzeba było uciąć. Nie mogłam się tylko zdecydować, czy u góry, czy też u dołu. W końcu klamka zapadła i odcięłam górną cześć, a z obszycia dekoltu zmajstrowałam cieniutkie szelki.
Ale pojawił się nowy problem. Ponieważ kiecka jest niemal przezroczysta, miała długą grafitowoszarą podszewkę, tyle, że również z trójkątnym dekoltem. Postanowiłam jej nie ruszać i zakładam ją teraz do innych sukienek. W lumpeksie zaś wypatrzyłam krótką kobaltowoniebieską szmatkę, która pierwotnie miała być chyba spódnicą do kolan, mini sukienką, bądź dłuższą tuniką. Jako warstwa kryjąca pod kolorową maksi sprawdziła się jednak najlepiej.
Naszyjnik upolowałam na przecenie w Divie. Niestety, pasujące do niego kolczyki przeszły mi koło nosa. Ale przy okazji plecenia warkoczyków zgadało nam się na ten temat z Baglady i okazało się, że Ona je ma. Co więcej, zdecydowała się podarować mi je, więc nareszcie mam komplet. Jaki jest morał z dzisiejszego postu? Ano taki, że czasem naprawdę warto cierpliwie poczekać.
maksi sukienka /Mango/ – Allegro
kamizelka – India Market
chustka – z szafy Mamy
naszyjnik – Diva, %
kolczyki – od Baglady
bransoletki – Shiva
pierścionek – Six
Podobne wpisy
Tags: Biżuteria, Kolczyki, Maxi sukienka, Warkoczyki, Własnoręcznie
Dziękuję. Tak, rzeczywiście należy do czołówki najładniejszych maksi sukienek. A co do kolekcji Baglady, to faktycznie jest widoczna w jej mieszkaniu i można odnieść wrażenie, że nie ma takich kolczyków, które już by tam nie gościły. Ale mój zbiór nie jest wcale wiele mniejszy. Tylko chowam moje cacka, żeby się nie kurzyły. No i mniej mam wzorów w wersji XXL. 😉
piękna ta sukienka, kiedyś na nia polowałam na Allegro. mysle że to kolejny szafiarski hit. i biżuteria przepieknie z nią pasuję. Baglady zdecydowanie posiada wszystkie kolczyki świata.
może im się jedne skończyły i wszywali drugie albo coś:)
Tak, wiem, bo przecież zrobiłam dokładnie tak samo. Stąd zaskoczyła mnie inna wersja dekoltu podszewki.
no wiesz taki na zakładkę z krótkim rękawem, ciachnęłam całą górę i gumka spod biustu jest u mnie teraz nad nim, no wiesz, o co chodzi:)
A to ciekawe. A jaki dekolt miała pierwotnie sama sukienka? Czyżby to był trochę inny model?
a moja nie miała podszewki w trójkąt tylko taką półowalną:) i doszyłam ją do sukienki i git się sprawuje 🙂
A tak się właśnie zastanawiałam, jaka będzie Twoja opinia. Chyba przywołałam Cię myślami… 🙂
bardzo do twarzy Ci w tych warkoczykach 🙂 w ogóle cały zestaw mi się bardzo podoba 😉
O tak, na Allegro jest ogromny wybór. Przy odrobinie cierpliwości można upolować perełki za bardzo rozsądną cenę. 🙂
Muszę zacząć polować na takie kiecki na allegro ;a