Śnieg, śnieg, śnieg…
Za oknem ciągle go przybywa. Jak gdyby nigdy nie miał przestać padać… W moim życiu też ostatnio porobiły się spore zaspy. Ominąć ich nie sposób, a odgarnianie zabierze pewnie trochę czasu. Więc na pocieszenie niech będzie debiutująca na blogu maksi sukienka, w intensywnych, wiosenno-letnich kolorach. I czarne wdzianko z asymetrycznymi połami.
Długo szukałam uniwersalnej alternatywy dla klasycznych sweterków. Nareszcie niedawno w jednym z nowych praskich lumpeksów udało mi się znaleźć ten delikatny i cudownie miękki ciuszek. A że zaprzyjaźniłam się z nim bardzo już od pierwszego włożenia, więc pewnie często będzie pojawiał się w moich stylizacjach.
maksi sukienka – Allegro
wdzianko, bluzka /H&M/ – lumpeks
naszyjnik – pasmanteria osiedlowa
szal/chustka, bransoletki, kolczyki – India Market
pierścionek – Six
torebka – lumpeks /5 zł/
Podobne wpisy
Tags: Kolor, Maxi sukienka, Orient, Torebka
Dziękuję. Na długie sukienki zimą mam swój sposób. Większość ma górę przeszywaną gumkami, więc zawijam kawałek rozkloszowanej części pod ostatnie rzędy gumek, tak, że kiecka jedzie w górę o kilka centymetrów, nie dochodząc do linii butów, a więc i śniegu. Pod kurtką zawinięcia nie widać i sukienka zostaje czysta. To półśrodek, ale na razie musi wystarczyć. Oby do wiosny! Tej prawdziwej…
cudna sukienka. ale zastanawiam się czy nie brudzisz jej całej od dołu w tym śniegu – to główny powód dlaczego rzadko noszę maxi zimą. no, nie mogę się napatrzeć na jej wzory. latem będzie się prezentować jeszcze piękniej.
Dziękuję. Ja w podobnych kolorach przechodziłam prawie całą zimę. I jak na razie jeszcze wcale nie mam dosyć. Cienkie kiecki rzeczywiście muszą poczekać. Ale te średnie i nieco grubsze noszę już od jakiegoś czasu. A żeby było ciepło wkładam do nich bluzki, sweterki, grube rajstopy i getry. I jest w porządku. Ale, jak chyba wszyscy, czekam na prawdziwą wiosnę…
Piękne kolory ma ta sukienka. Ostatnio bardzo mi się podoba taka kolorystyka. A co do pogody, ostatnio tylko oglądam swoje kiecki i wzdycham „kiedy ja was zacznę nosić”… ech… nawet po domu ich nie wkładam, bo za zimno.