Sobowtór
Kolejna ulubienica z mojej sukienkowej kolekcji doczekała się aż dwóch wcieleń. Pierwsze, z oryginalnym wiązanym na karku troczkiem, ma ogromną wartość sentymentalną. W tej sukience bowiem przyjmowałam oświadczyny mojego ukochanego Mężczyzny.
I choć później krawcowa, do której zbyt długa sukienka została oddana, odebrała jej trochę uroku, zbyt zamaszyście skracając dolną falbanę, to absolutnie nie mam zamiaru się z nią rozstawać. Zwłaszcza, że nieco krótsza wersja bardzo się przydaje w deszczowe dni.
Ale piękno tej kiecki, poza wzorem i kolorami, tkwi jednak przecież w jej długości. Sprawiłam więc sobie drugi egzemplarz.
Tu już sama dokonałam drobnej przeróbki: z troczka zrobiłam wszyte na stałe szelki, przymarszczyłam ją również nieco bardziej pod biustem, żeby jednak te cudowne falbany nie stały się przyczyną mego zbyt bliskiego spotkania z twardym podłożem.
Biżuteria w ilości trochę cygańskiej, chciałam bowiem uczcić radosny fakt, że z racji coraz bardziej przyjaznej aury nie muszę już wychodzić zakutana po zęby szalem, w który wszelkie świecidełka zwykle niemal natychmiast się wplątują. Cieniutka chusta która przydaje się jeszcze chłodnymi porankami, nie stwarza już takiego zagrożenia.
maksi sukienka /H&M/ – Allegro
bluzka – Shiva
sweterek /Camaieu/ – prezent
opaska – Claire’s
chustka – India Market
naszyjnik – Diva, %
kolczyki – Rossmann
bransoletki – Shiva,India Market
pierścionek – Six
Podobne wpisy
Tags: Biżuteria, Kolor, Kwiaty, Maxi sukienka
Nigdy nie myślałam, że H&M może mieć takie ciuszki. Ja ostatnio też przerabiałam sukienki. Nie były idealnie długie więc zrobiłam z nich spódnice.
aga: Ta kosztowała tylko 15 zł, więc żal było przepuścić taką okazję.
gryziolki: Do krawcowej oddawać warto, a czasem nawet trzeba. Tylko musi wiedzieć dokładnie, czego się od niej oczekuje.
Tak, ta kiecka jest cudowna… no i niestety jej wcześniejsze wcielenie jest przykładem na to że nie warto oddawać rzeczy do przeróbki krawcowym. (że tak sobie pomarudzę) 😉
o wow! z całym swoim ubraniowym szaleństwem nie posunęłam się nigdy do tego by kupić drugą taką samą rzecz:) no chyba, że w innym kolorze:) ale oczywiście rozumiem motywację:)