Sukienka z niespodzianką
Przykładami na to, jaki los bywa czasem przewrotny, mogłabym grube tomy wypełniać. I tak zaledwie napisałam w poprzednim poście, jak to spokojnie i bezproblemowo żyje mi się ostatnio, a niemal natychmiast bieg wydarzeń gwałtownie przyspieszył, przyprawiając mnie o lekką zadyszkę.
Na szczęście oprócz paru nowych trosk i rozczarowań dzieje się również sporo dobrego. Finalizuję wreszcie kilka rozpoczętych już jakiś czas temu pomysłów i projektów. Ale przezornie poczekam na rezultaty i wtedy napiszę o tym nieco więcej. Spotkało mnie też parę miłych niespodzianek.
Jedną z nich jest maksi sukienka, którą pokazuję w dzisiejszym zestawie. Kupiłam ją kilka miesięcy temu na Allegro. Po pierwszej przymiarce stwierdziłam jednak, że jest nieco za długa i będzie musiała poczekać na małą poprawkę krawiecką. Wyprałam ją wiec i schowałam do szafy.
Ale niedawno, przy okazji pierwszych jesiennych chłodów, zaczęłam przetrząsać garderobiane czeluście w poszukiwaniu cieplejszych ciuchów. I natknęłam się na tą kieckę. Po kolejnych oględzinach okazało się, że jest jednak w sam raz i nic już nie stoi na przeszkodzie, bym mogła ją nosić.
Jej niewątpliwe walory estetyczne i praktyczne sprawiły, że dość szybko awansowała na jeden z bardziej lubianych przeze mnie ciuchów. Na razie najczęściej noszę ją z prostym czarnym sweterkiem, ale pewnie sprawdzi się również w kilku innych kombinacjach. Możecie więc spodziewać się dalszego ciągu jej blogowej kariery.
maksi sukienka – Allegro
sweterek /H&M/ – lumpeks
koszulka /Atmosphere/- lumpeks
opaska – Parfois
szal – Shiva, %
kolczyki – Six, %
pierścionek – H&M
bransoletki, torebka – lumpeks
baleriny – Ambra
Podobne wpisy
Tags: Maxi sukienka, Styl i stylizacja
Dziękuję. 🙂 To nie błękit, tylko turkus i mięta. Ale „szklane oko” jak zwykle trochę przekłamuje kolory. 🙁
Wzory przepiękne, no i ten błękit!
Dziękuję. Rzeczywiście, czasem niektóre rzeczy i sprawy potrzebują nabrać mocy. 😉
I całe szczęście że ją znalazłaś bo wzory na niej prezentują się przepięknie. Czasem okazuje się że nienoszone z jakiś przyczyn rzeczy kiedy tylko poleżą trochę w szafie jednak są dobre, dziwne co?
To pozostaje Ci metoda Baglady, czyli doszywanie materiału w pasującym kolorze. Niestety, z dwojga złego łatwiej uciąć, niż dosztukować. 🙁
Ja mam akurat problem z kupnem maxi sukienek bo jestem wysoka. Jak dotąd nie znalazłam takiej, która mogłaby się ciągnąć po ziemi.
Oj, coś w tym jest… 😉 Jeśli chodzi o długość maksi kiecek, to kwestia fasonu. Niektóre świetnie wyglądają właśnie takie lekko ciągnące się po ziemi. A niektóre zyskują na urodzie po niewielkim skróceniu. No, ale żeby 10 cm nad kostkę, to już przesada. To już nie maksi! 😉
Aha, nieprzemyślane wypowiedzi się mszczą, tak samo jak niewykorzystane sytuacje bramkowe 😉
Ja też lubie maxi ciągnące się z lekka po ziemi, taka długosc nie jest wcale ani trochę za długa 😉 Pięknie wyglada taka kiecka przy chodzeniu, jak oblepia nogi i czasem ukazuje czubek sandałka. Z drugiej strony nic tak nie wkurza jak sukienka, która ma w nazwie maxi, a na mnie okazuje się, ze sie konczy 10 cm nad kostką.