Światła i cienie

Nie raz tu już pisałam, że jesień to moja ulubiona pora roku. Zwłaszcza ta wczesna, pulsująca mnogością kolorów i odcieni.

Ale ma ona też swoje mroczniejsze strony. I to dosłownie. Nieubłaganie ubywa dziennego światła, ustępującego coraz dłuższej porannej szarówce i coraz wcześniej zapadającemu wieczornemu zmierzchowi.

Z przykrością myślę o tym, że znów większość fotek „ozdobią” drzwi, regał lub fragmenty kuchni. O niezbyt nadającym się do zdjęć sztucznym świetle w naszym mieszkaniu i kapryśnej lampie błyskowej.

A jeśli już mowa o kuchni, to jak widać pierwszy etap jej meblowania na nowo mamy nareszcie za sobą. Gdy już całkiem nabierze pożądanego kształtu, być może pojawi się kiedyś na blogu w całej swej okazałości. Jak na razie będzie musiała zadowolić się rolą tła.

Fotki powstały jeszcze we wrześniu, co ciekawe w bardzo słoneczne popołudnie. Szklane oko przegrało jednak (ale dość efektownie) w walce z czającym się już podstępnie jesiennym mrokiem.

maksi sukienka /Papaya/ – Allegro
bluzka – lumpeks
opaska – Claire’s
szal – India Market
naszyjnik, kolczyki – twórczość własna
bransoletka, pierścionek – Ganga

Podobne wpisy

Tags: , , , , , ,

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *