Szamanki dobrych marek
Pogoda tego lata sama już nie wie, jaką porę roku wybrać i klimat której części świata naśladować. Na razie prognozy straszą kolejną falą upałów. Zdecydowanie nie zaliczam się do amatorek wysokich temperatur, a gdy słupek rtęci skacze powyżej 30 stopni, dla mnie to już prawie Afryka.
Metodą najprostszych skojarzeń wymyśliłam więc zestaw, inspirowany estetyką i kolorami rodem z Czarnego Lądu. Cienka czarna kiecka, jeszcze cieńsze wdzianko, żeby było mi lekko, miękko i przewiewnie. A do tego równie delikatna rdzawo-pomarańczowa chusta.
Ale to właściwie jedynie tło dla dwóch moich najnowszych zdobyczy. Kolejnej (już piątej!) i chyba najpiękniejszej torby uszytej przez Bastetlady, tym razem jeszcze bardziej afrykańskiej. A przede wszystkim naszyjnika, czyli tzw. „masajki”, autorstwa Mariscapes.
Z natury jestem nieco przekorna. Unikam więc owczego pędu za trendami i snobistycznej pogoni za metką. Dlatego długo opierałam się szalejącej od jakiegoś czasu modzie na te niciane dzieła. Musiałam jednak wreszcie ulec ich urokowi. I coś czuję, że na jednym akcie owej markowej słabości się nie skończy. Obie tytułowe szamanki zaczarowały mnie na całego…
A gdy już mowa o dobrych, godnych polecenia markach, to nie mogę nie wspomnieć także o Dreadrocks, autorce moich warkoczyków.
maksi sukienka /George/- Allegro
wdzianko – butik w Kowarach
chusta/szal – Ganga
naszyjnik – Mariscapes
kolczyki – Allegro
pierścionek – India Market
bransoletka – stragan na Placu Zamkowym
torba – Bastetlady
Podobne wpisy
Tags: Etno, Kolor, Maxi sukienka, Naszyjnik, Torebka, Turban, Warkoczyki
Brąz jest dobry na wszystko. 😉 A w czasie upałów znaczenie ma nie tyle kolor ubrania, co materiał z jakiego jest uszyte. I fason. Im luźniej i naturalniej (len, bawełna, jedwab), tym lepiej. Mieszkańcy krajów arabskich i niektórych części Afryki noszą przecież ciemne, a bywa, że i czarne stroje. Ale obszerne i z naturalnych tkanin. A ja wychodzę z założenia, że wszystkie kolory i odcienie są dobre. Każdy ma swój potencjał i swój moment. No, może poza „neonami”, których nie cierpię… 😉
Masajki i torby to ja też mam, cudowne są.
A ty jak zwykle w swoich ulubionych brązach, czy one odganiają upał?:);)
To dobrze. 🙂 A jak trzeba, to trzeba i już. 😉
Nie, nic nie pożarło 🙂 ale przerwa jest potrzebna.
Dziękuję. 🙂 Kolory ziemi były u mnie zawsze. Te bardziej ogniste rzeczywiście coraz częściej goszczą w mojej szafie. Kilka dni temu zauważyłam, że Twój blog zniknął. Już się bałam, że coś całkiem go „pożarło”. 😉 Czasem rzeczywiście dobrze zrobić sobie przerwę. Nic na siłę. Udanych wakacji i pomyślności w tym, co przed Tobą. 🙂
Widzę, ze ostatnio przeważają u Ciebie kolory ziemi i ognia. Bardzo mi się podoba, bo uwielbiam te palety. Podoba mi się też dobór dodatków – jest efektownie, a ze smakiem i bez przesady. Idziesz w bardzo dobrym kierunku 🙂 pozdrawiam
Dziękuję. 🙂
Pięknie.