Szarawary i kolory jesieni
Najpierw zobaczyłam je na kilku szafiarskich blogach. W pierwszym momencie nie zrobiły na mnie oszałamiającego wrażenia. Ale wzbudziły ciekawość. Potem zaczęłam podpatrywać dziewczyny na ulicy, żeby zobaczyć, jak się w czymś takim chodzi. Przeczesywałam Internet, sklepy indyjskie i lumpeksy, ale nic mi się nie podobało.
Aż wreszcie kilka dni temu trafiłam dokładnie na to, czego tak usilnie szukałam. Nie tylko przepiękne, ale przede wszystkim całkiem ciepłe, bo uszyte z materiału, z jakiego robione są indyjskie szale. I w ten oto sposób w mojej szafie po raz pierwszy zagościły szarawary, alladynki, haremki, czy jakkolwiek inaczej by je nazywać. A ich cudowny kolor czerwonego wina stał się inspiracją dla dzisiejszej stylizacji.
Był również pretekstem do zakupu naszyjnika i kolczyków. Przy okazji przypomniałam sobie o tej ciemnośliwkowej tunice, kupionej dawno, dawno temu, o ile dobrze pamiętam, w nieodżałowanym Ciuch-ciuchu.
Przeprowadzka zawartości szafy ciągle trwa. Ostatnio przywiozłam od Rodziców resztę pozostawionych tam jeszcze butów. Podczas pakowania znalazły się między innymi urocze botki, a właściwie krótkie kozaczki, szyte trochę podobnie jak indiańskie, ozdobione rzemykami i kolorowymi drewnianymi koralikami. Do szarawarów pasują wprost idealnie.
Gdy wczoraj po raz pierwszy wychodziłam z domu odziana w nowy nabytek, było mi jakoś dziwnie. Być może dlatego, że trochę brakowało zwykłej zamaszystości spódnic. Natomiast dziś czułam się już zupełnie swobodnie. Nie jestem wielką miłośniczką spodni, wręcz przeciwnie. Jednak w tym sezonie szarawary z pewnością będą u mnie konkurowały ze spódnicami. Bo jak siebie znam, to na jednej parze się nie skończy…
szarawary – India Market
bluzka, bransoletka – Shiva
tunika – Ciuch-ciuch
naszyjnik, kolczyki – India Market
pierścionek – Six
buty – Uniwersam Grochów
Dziękuję. Sporo ładnej biżuterii w etnicznym stylu jest na Allegro. I to w dosyć przystępnych cenach.
Przepiękna biżuteria 🙂 Zazdroszczę Ci że masz dostęp do sklepów indyjskich. Niestety u mnie jest tylko jeden i na dodatek nie ma w nim odzieży.
Dziękuję. Nie wiem, jak to jest u Ciebie, ale w warszawskich sklepach indyjskich, a przynajmniej w tych, które ostatnio obleciałam, jeszcze nie ma cieplejszych ciuchów. Te szarawary były jedynymi grubszymi, na jakie trafiłam. Na Allegro z kolei jest wybór, ale ceny odstraszają. 🙁
piękna ta bizuteria. fakt – w szarawarach na początku jest troche dziwnie – niby spodnie ale wszystko jest luźne jak w spódnicy. mimo to uwielbiam i też będę musiała zapolować na jakieś cieplejsze.