To jest nasze miejsce
Zarówno ja, jak i mój Mężczyzna, swoje poglądy polityczne roztropnie zachowujemy dla siebie, spory i dyskusje prowadząc co najwyżej przy stole, więc nie planowaliśmy na dziś udziału w żadnej ze stołecznych manifestacji. Korzystając z wolnego czasu i pogody, wybraliśmy się natomiast na spacer po najbliższej okolicy.
Ł. mieszka na Pradze już od kilku lat, ja dopiero od paru miesięcy, ale oboje jesteśmy w niej po uszy zakochani. Niestety, notoryczny brak czasu sprawia, iż rzadko mamy sposobność, by móc odkrywać jej uroki i tajemnice. Tym bardziej trzeba więc było wykorzystać tę sposobność.
Ja nigdzie nie ruszam się bez aparatu fotograficznego. To jego wielki plus, że jest mały i lekki, a w razie czego da się nawet ukryć w rękawie swetra czy płaszcza. Nie mogło więc zabraknąć zdjęć z dzisiejszej wyprawy.
Zazwyczaj bardzo intensywny ruch na okolicznych uliczkach, dziś świątecznie zamarł, przy okazji udała się więc mała sesja szafiarska. Tłem do niej były mury ogromnej starej fabryki, stojącej na rogu naszej ulicy.
A teraz mały rzut oka na to, co oboje mijamy codziennie, wracając do naszej „małej ojczyzny”:
Nasza uliczka
Sąsiednia kamienica
Praska jesień
płaszcz – Uniwersam Grochów
spódnica, szal – India Market
torebka /Atmosphere/ – lumpeks
kolczyki – Diva, %
Podobne wpisy
Tags: Fotografia, Maxi spódnica, Nasza Praga
W niektórych okolicznych zakamarkach jakby czas się zatrzymał. Naprawdę jest niesamowicie. A ostatnio trafiłam na ranking najbardziej niebezpiecznych zakamarków stolicy i dowiedziałam się, że mieszkam nieomal w oku cyklonu. Nocą co prawda nie wychodzę, ale za dnia i po zmierzchu jest tu naprawdę bardzo spokojnie. Więc chyba jednak nie taki diabeł straszny. Pozdrawiam więc z serca mitycznej, mrocznej Pragi. 😉
całkiem urocze miejsce. zazdroszczę trochę – rzadko mam przy sobie aparat, przez to nie robię juz żadnych zdjęć w mieście. „mój” ma pewna podstawową wadę – na pewno nie zmieści sie do torebki.