W ostatniej chwili
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że tym razem zima szczęśliwie nas ominęła, pozwalając w takim pogodowym niezdecydowaniu doczekać cieplejszej części roku. Niestety, przypomniała sobie i nam, co to znaczy śnieg, a nawet lekki mróz. Jeszcze nie jest najgorzej, więc póki co nie ma powodów do głośnych narzekań. Tylko z ciuchami jednak trochę większy problem. Ale od czegóż są szarawary i ciepłe sweterki?
Zanim jednak przyszła zima, na szczęście zdążyłam jeszcze zrealizować przemożne pragnienie włożenia długiej sukienki. Pokazywałam ją już tutaj, w pierwszym poście na tym blogu. Na lato i upały nadaje się raczej średnio, z racji grubej poliestrowej podszewki. Ale na chłodny czas okazała się być w sam raz.
Żeby jeszcze bardziej ocieplić jesienne rudości i bordową czerwień zdobiących ją liści, dodałam do zestawu karminowy sweterek, będący niedawnym łupem lumpeksowym. Okazało się przy okazji, że chociaż jest dosyć cienki, doskonale chroni przed chłodem. No i te falbanki…
Indyjski naszyjnik i kolczyki mam na sobie ostatnio bardzo często, łącząc je z rozmaitymi kombinacjami czerwieni z fioletem, szmaragdową zielenią, czy czekoladowym brązem. Gdy je kupowałam, nie sądziłam, iż okażą się takie uniwersalne. Inna sprawa, że często tak miewam, że noszę jakąś rzecz, aż do kompletnego wyeksploatowania pomysłów i możliwości.
Mam nadzieję, że ten zimowy „wybryk”, choć niby na czasie, ale jednak nie potrwa długo. Bo, chociaż bardzo polubiłam szarawary, to w długich spódnicach, a zwłaszcza sukienkach, czuję się najlepiej. Tęskno mi wielce do czasu, gdy będę je mogła swobodnie nosić, bez obawy, że zmarznę, ubrudzę je i zamoczę. Tak więc, aby do wiosny!
Na koniec jeszcze mała nowinka. Nie wiem, czy to widać na zdjęciach, więc podpowiem, że eksperymentuję z kreskami na powiekach. Na razie jeszcze daleko mi do perfekcji. Ale pracuję nad tym.
maxi sukienka – Allegro
bluzka – Camaieu
sweterek – lumpeks
naszyjnik, kolczyki – India Market
pierścionek – Diva, %
Podobne wpisy
Tags: Kolor, Maxi sukienka
O, cześć Siostrzyczko! Miło Cię gościć w moich skromnych blogowych progach. Na razie ćwiczę z eye-linerem, bo wersja pędzelkowa wychodzi mi szara, zamiast grafitowej, poza tym bardzo rozmazana. Filmik oczywiście mile widziany. 🙂
Mając TAKI pędzelek nauczysz sie w trymiga 😉 ja ci jeszcze podesle dobry filmik jak sie uczyc 🙂
Zaczęłam od cienkich i prostych, żeby wprawić rękę. Ale docelowo marzą mi się nieco pogrubione i lekko zawinięte, trochę takie, jak malują sobie Arabki, czy Hinduski. Dziękuję, jak go zobaczyłam w sklepie, to miałam oczy dosłownie kwadratowe z zachwytu. 😉
kresek na razie nie widać, ale spokojnie myślę że dojście z nimi do perfekcji zajmie ci krócej niz myślisz 😉
ten naszyjnik jest tak piekny że nie dziwię się iż często go nosisz.