Wędrowny żywot bluzki
Od zawsze podobały mi się takie powiewne, hippisowskie rękawy. Kiedy jeszcze chodziłam do podstawówki, zaopatrzona w nie biała haftowana bluzka, wyszperana u cioci na strychu, więc autentyczna, bo z epoki, sztruksowe dzwony w butelkowym odcieniu zieleni oraz noszona do dziś kamizelka Taty, to były pierwsze w mojej szafie zwiastuny stylu, który wyklarował się w pełni dopiero pod koniec liceum i na studiach.
Jakże wielka była więc moja radość, gdy w paczce, przesłanej mi przez Gryziołki, oprócz zarekomendowanej już wcześniej przepięknej zielonej welurowej sukienki i kilku innych uroczych ciuszków (oczywiście pokażę je kiedyś wszystkie), znalazłam to cudo.
O wcześniejszym życiu owej bluzki wiem tylko tyle, że pojawiła się na blogu swej poprzedniej właścicielki, w poście pod ascetycznym tytułem „Szybki post”. Najwyraźniej jednak nie spełniała pokładanych w niej nadziei, więc wraz ze swoim falbaniastym pięknem przywędrowała do mnie. Ku wielkiej i oczywistej mej radości.
Po przymiarce okazało się, że ciuszek jest na mnie jakby ciut przyciasny. Niestety, przytyło mi się ostatnio tu i ówdzie. Ale czekoladowa tunika sprytnie ukryła wszystko, co niekoniecznie nadawało się do pokazania. Do tego zamaszysta spódnica. Tak, jak lubię najbardziej. Bo jak już szaleć (ze szczęścia) z falbanami, to na całego!
bluzka /Orsay/ – od Gryziołki
tunika /Topshop/ – Ciuch-ciuch
spódnica /C&A/, torebka /New Look/ – Allegro
kolczyki, pierścionek – Six
bransoletki – India Market
naszyjnik – Ganga
Podobne wpisy
Tags: Bluzka, Maxi spódnica, Styl i stylizacja
Dziękuję. Były czasy, że właściwie stale ubierałam się właśnie w taki sposób. I w brązach niemal od stóp do głów. Pozdrawiam. 🙂
klasyka 🙂 ładnie…
Dziękuję. Tym razem to jedna z wielu posiadanych przeze mnie długich, falbaniastych spódnic, nie mniej lubianych, niż długie sukienki. 🙂
świetna sukienka 😉
aleksandra-fortuna.blogspot.com