„Weź na odwagę…

… i chodź na Pragę”, jak podśpiewywały niegdyś warszawskie kapele podwórkowe i uliczne. Z biegiem czasu jednak jej groźne, andrusowskie oblicze mocno złagodniało, a mrożące krew w żyłach opowieści należą dziś już tylko do miejskiej mitologii. Są jeszcze co prawda w części tzw. Starej Pragi nieliczne zaułki, w głąb których po zmroku obcy raczej się nie zapuszczają, a i swojak odruchowo przyspiesza tam kroku. Jednak to już z pewnością nie to, co chociażby przed wojną, a nawet jeszcze w latach 60-tych, czy 70-tych minionego wieku.

Ale nie o praskich strachach miała być mowa. Na tytułową odwagę to ja się zebrałam, wypełzając na balkon i wdzięcząc się do obiektywu, przy nieskrywanym zainteresowaniu sąsiedzkiej gawiedzi. Z natury preferuję raczej łagodną formę dulszczyzny, więc nie czułam się zbyt komfortowo, co pewnie widać po mojej minie. Jednak statystujący w tle większości zdjęć regał z książkami obrzydł mi już zupełnie, trzeba więc było poszukać alternatywy. Po prawdzie wielkiego wyboru nie było…

Do uważnych spojrzeń, nie tylko współmieszkańców Pragi, powinnam już właściwie przywyknąć. No właśnie, powinnam… Ale ciągle jeszcze niektóre reakcje potrafią mnie zaskoczyć. Ich dosadność bywa odwrotnie proporcjonalna do wieku komentatora. Dzieciaki swoją bezpośredniością ukłują czasem, aż zapiecze. Zdarzają się również takie niespodzianki, jak ta, która spotkała mnie kilka dni temu.

Wracałam wczesnym wieczorem z pracy. Zwarzona upałem, mimowolnie zapadałam w lekką drzemkę, o co w toczącym się rytmicznie tramwaju nietrudno. I nagle dobiegł mnie dialog nastoletnich towarzyszek podróży:

– Jakie fajne dredy!

– Nie, to nie dredy, to warkoczyki przecież!

Reszta konwersacji utonęła niestety w zgrzycie tramwajowych szyn i kół na mijanym właśnie zakręcie. Ale po chwili ze zdumienia całkiem się obudziłam, słysząc ściszony konspiracyjnie głos:

– Ale czy to nie jest Bastet?

No proszę, to się doczekałam…

Warkoczyki uplecione i zamontowane przez Agaaf vel Dreadrocks

maksi sukienka /Amisu/ – od Agaaf
tunika – Shiva lub India Market, %
chusta/szal, naszyjnik, kolczyki – Allegro
bransoletka, pierścionek – India Market
torebka (kupiona 15 lat temu!) – India

Podobne wpisy

Tags: , , , ,

Comments (4)

Trackback URL | Comments RSS Feed

  1. Antica pisze:

    Tak, ale przy znacznie mniejszej widowni. 😉 Generalnie spotykam się z pozytywnym odbiorem, ale bywa i tak, że budzę niezdrowe emocje. Komplement, i to jaki! 🙂

  2. Izaraj pisze:

    Kiedyś już miałaś zdjęcia na balkonie:)
    A „gapiów” nigdy dośc, zawsze jakiś się znajdzie, co się dziwi, na zdrowie mu:)
    Rozumiem, ze pomyłka na Bastet to raczej komplement?:)

  3. Antica pisze:

    Bardzo dziękuję. 🙂 Lubię różne mocne kolory. Najbardziej brązy, fiolety i zielenie, również jako dopełnienie czerni. A z plenerami to jest tak, że teoretycznie gdzie się nie ruszyć, tam klimatyczne zaułki, a i Park Praski niemal o przysłowiowy rzut beretem. Tylko czasu brak…

  4. Angua pisze:

    Wygladasz rewelacyjnie! Zdecydowanie powinnaś czasem iść w mocniejsze i ciemniejsze kolory, bo Ci służą. Szkoda, że nie widac lepiej wzoru na sukience. Biżuteria tez mi sie podoba, jest wyrazista, ale nie przeładowana. Powinnaś zacząć robic foty w plenerze, takie zestawy zasługują na lepsze tło niż regały i balkony 🙂 pozdrawiam

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *