Złoty środek

Tak się szczęśliwie złożyło, że zarówno w jednej, jak i w drugiej pracy nie muszę przestrzegać żadnych szczególnych wymogów w kwestii ubrania, fryzury, makijażu itp. Ale nawet mnie, jak chyba każdemu człowiekowi, od czasu do czasu zdarzają się okoliczności skłaniające do uważniejszego niż zazwyczaj spojrzenia w lustro.

Jak słusznie radzi Fallka, gdy ktoś zazwyczaj ubiera się bardzo wyraziście i charakterystycznie, a nawet kontrowersyjnie, w pewnych sytuacjach, zarówno zawodowych (oko w oko z szefem…), jak i towarzyskich czy rodzinnych („u cioci na imieninach…”), warto czasem odpuścić i trochę stonować swój wizerunek.

Z drogiej strony jednak nawet w najpoważniejszych sprawach, na ile tylko to możliwe, warto pozostać sobą i zachować choćby ślad własnego stylu.

Niedawno miałam możliwość przetestowania teorii w życiowej praktyce. Sytuacja może nie była z tych najcięższego kalibru, ale i tak dla mnie jej konsekwencje mają duże znaczenie.

Postawiłam więc na klasyczną i bezpieczną czerń. Ale z odrobiną bieli, zgaszonej pomarańczy i karmelowego brązu, żeby nie wyszło żałobnie. Do tego długość maxi (no, prawie…) i lekko afrykański klimat.

Czy udało mi się osiągnąć zamierzony efekt – oceńcie to sami. Ja dodam jedynie, że biurokratyczna misja zakończyła się pełnym sukcesem.

Przy okazji swój debiut zaliczyła kurtka z eko-skóry. Jak to zwykle bywa, szukałam w Internecie czegoś zupełnie innego. Ale od strony do strony trafiłam wreszcie na blog katowickiej Galerii Retro. To nie jedyny ciuch, który tam wypatrzyłam, ale o drugiej zdobyczy opowiem, gdy doczeka się krawieckiej przeróbki, a właściwe całkiem poważnej metamorfozy.

maksi sukienka /Papaya/ – Allegro
bluzka – Camaieu
wdzianko /F&F/ – lumpeks
kurtka – Galeria Retro
buty – Ryłko, %
torba – Bastetlady
chusta/szal – India Market
naszyjnik – Ganga
kolczyki – Rossmann
bransoletki – prezent/Shiva
pierścionek – India Market

Podobne wpisy

Tags: , , , ,

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *