Jak pech, to musi być 4

Filed in Maxi sukienka by on 05/07/2012 5 komentarzy

Nie należę do osób szczególnie przesądnych, choć niejedno już widziałam i dobrze wiem, że są „na niebie i ziemi rzeczy…” itd. Ale jednego jestem całkowicie pewna: jeśli  pojawia się na mojej drodze cyfra cztery, oznacza to, że wkrótce wydarzy się coś co najmniej nieprzyjemnego. I dokładnie tak było z minionym dniem.

Narastający od samego rana ból głowy, spóźnienie do pracy i reprymenda kierowniczki, to zaledwie czubek góry lodowej. Przez cały dzień ciągle czegoś szukałam i nie mogłam znaleźć na czas. Nie udało mi się zrobić prawie nic z tego, co sobie zaplanowałam.

Wszystko szło kompletnie na opak. I nawet wieczorna sesja nie wyszła tak, jakbym sobie tego życzyła. No i jeszcze ten upał… Na szczęście czwarty dzień lipca już dobiegł końca. I choć nie odczułam jeszcze na razie wyraźnego odpływu fatum, to mam nadzieję, że jutro, a właściwie już dziś, będzie lepiej.

maksi sukienka, kamizelka – lumpeks
naszyjnik – Rossmann
kolczyki – India Market

Podobne wpisy

Tags:

Comments (5)

Trackback URL | Comments RSS Feed

  1. Antica pisze:

    A, tak to może być, dziękuję! 😉

  2. nie, w żadnym wypadku „made in China” 😉 bardziej jak orientalna i ulotna.

  3. Antica pisze:

    agg: Dziękuję. Naszyjnik jest świetny na te temperatury, bo lekki i, w przeciwieństwie do mosiężnych, nie zostawia śladów na spoconej skórze.
    gryziolki: Dziękuję. Te paseczki, to naszywane na przemian koraliki i mini-cekiny. Chińska powiadasz… Mam tylko nadzieję, że nie „made in China”, czyli tandetna i kiczowata! 😉

  4. piekna sukiena, ale kamizelka podoba mi sie jeszcze bardziej. pewnie przez te błyszczące paseczki. może Ty trochę chińska jesteś… wiesz u nich 4 to pechowa liczba, tak pechowa jak u nas 13.

  5. agg pisze:

    śliczna sukienka, świetnie połączona:) przypomniałaś mi ostatnio w niedawnej notce o tym naszyjniku, muszę go wygrzebać

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *